Walka z bezrobociem w Polsce to jak walka z wiatrakami, nie da się ich pokonać. Wysoki procent bezrobotnych deklaruje że nie opłaca się im pracować legalnie, na czarno mają znacznie większe pieniądze, od państwa z racji bycia bezrobotnym otrzymują zasiłek. "Zawodowi bezrobotni" do fabryki nie pójdą. Mało tego, nie pójdą też na liczne szkolenia organizowane przez urząd pracy. A oferta jest naprawdę bogata.

Ci którzy decydują się na podjęcie pracy szybko rezygnują, przedstawiając swojemu pracodawcy zwolnienia lekarskie, bądź po prostu odchodzą. Każdemu bezrobotnemu, który zarejestrował się w urzędzie, co jakiś czas proponowana jest praca. To aktualne, pewne oferty, składane tam przez firmy poszukujące pracowników.

Ci, co się rejestrują w Urzędzie pracy, robią to z uporem maniaka, co kilka miesięcy. Wiadomo: chodzi o ubezpieczenie zdrowotne i zasiłki.

Wiele osób rejestruje się w urzędach pracy tylko, dlatego, że takiego zaświadczenia wymaga od nich opieka społeczna, aby mogli ubiegać się o zapomogę. Bezrobotni z potwierdzonym w urzędzie statusem mogą też korzystać ze służby zdrowia, bo państwo opłaca za nich składki. W tegorocznym budżecie przeznaczono na nie ok. 500 mln złotych. Dlatego ministerstwo pracy chce zmienić ustawę o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy.

Ministerstwo pracy chce zmienić ustawę o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy. Na razie powstały założenia do nowelizacji - Jeśli status bezrobotnego nie wiązałby się z ubezpieczeniem, lawinowo spadłaby nam liczna bezrobotnych.

Bezrobocie dotknęło też młodych ludzi po studiach, którzy nie potrafią odnaleźć się w nowych realiach. Nowe pokolenie nie zatrudnia się już za marne grosze tylko żeruje na państwie dopóty nie otrzyma dobrze płatnej pracy. Stosunek do pracy młodych ludzi jest diametralnie inny od tego, który istniał jeszcze kilka lat temu. Młodzi chcą pracować, ale pod warunkiem, że będą w stanie tą pracę połączyć z przyjemnością i zainteresowaniami. Nie ma dla nich już wyścigu szczurów.